Myślałam, że pobyt na Rodos to tylko marzenie – przynajmniej w trakcie studiów. Na Rodos przyleciałam w nocy. Gdy wylądowaliśmy byłam strasznie zmęczona i jedyne co chciałam, to spać. Zamówiłam taksówkę i pojechałam prosto do hotelu. W hotelu przywitano mnie bardzo serdecznie nawet jak na godzinę drugą w nocy greckiego czasu. Gdy dostałam klucz do pokoju, pomyślałam – fajnie, będę mieszkać w hotelu, przynajmniej jakieś przyzwoite warunki.
Gdy weszłam do pokoju mieszkała już tam jedna dziewczyna z Rumunii – Aleksandra, która, tak jak ja, pracowała jako kelnerka. Nie zwracałam uwagi jak wygląda mój pokój, nie interesowało mnie to, ale po kilku dniach chciałam wrócić do domu, do mojego pokoju, wygodnego łóżka, a przede wszystkim dużego okna. W pokoju było okno tyle, że małe i zaraz za nim ściana, więc słońce nie docierało do naszego pokoju. Później okazało się że dzięki temu miałyśmy naturalną klimatyzację.
W ciągu pierwszych dwóch dni poznałam miejsce, w którym pracowałam i ludzi, z którymi widywałam się na co dzień. Poznałam zasady funkcjonowania restauracji oraz prawa i obowiązki studenta-pracownika. We wszystkie te tajniki wprowadzali mnie już mieszkający w hotelu praktykanci. Pierwsze trzy dni pracy nie były takie straszne. Dopiero później odczuwałam ból pleców i ból stóp. I zaczęło się wyczekiwanie pierwszego dnia wolnego.
Nadszedł szybko. Żeby nie siedzieć w czterech ścianach musiałam gdzieś wyjść. Zaopatrzyłam się w wodę, aparat i wyszłam z hotelu. Gdy dotarłam do drogi głównej zauważyłam przystanek autobusowy wsiadłam i dojechałam na ostatni przystanek. Jak się okazało dotarłam do Starego Miasta Rodos. Stare mury bramy obronnej i fragmenty pozostałe po dawnych budynkach prezentowały się fantastycznie. Całe miasteczko zostało dostosowane do potrzeb turystów – wszędzie kawiarnie, restauracje i sklepy z pamiątkami.
Nowo poznani koledzy z Grecji przekonali mnie żebym spróbowała zimnej kawy frappe. Kawa bardzo pyszna. Polecam. Kuchnia…, co mogę powiedzieć o kuchni? Wszystkich ona zachwyca lecz mnie nieszczególnie. Bardzo mi smakowały owoce morza, podane na bajecznie udekorowanych talerzach na wiele różnych sposobów.
Codziennie po pracy cały zespół siadał na balkonie i odpoczywał. Te spotkania bardzo integrowały ludzi, wiedzieliśmy, że możemy na sobie polegać, możemy na siebie liczyć.
Te trzy miesiące na Rodos były cudowną przygodą, chętnie wróciłabym tam raz jeszcze. A jednak marzenia się spełniają.
Karolina Zych